sobota, 18 kwietnia 2015

Rozdziała 6 Impreza

Elsa usłyszała pukanie do drzwi.
- Moge wejść?
- Uhm
Do pokoju weszła Rox.
- I co podoba ci się?
- Bardzo, tylko nie wiem kto napisał ten cytat w łazience.
Znalezione obrazy dla zapytania jack viria- Och to Jack. Bardzo ubolewał po twoim zapadnięciu w trans.
Elsa zarumieniła się.  Nie miała pojęcia skąd jej to przyszło do głowy [notka od autora- to pomysł Alex) ale zeszła do kuchni zrobić makaron. Wyciągnęła garnek wlała do niego wrzątek i wsypała makaron, dodała oliwe i sól. Usłyszała dzwonek do drzwi. Poszła w tamtą stronę otworzyła drzwi i zobaczyła Jacka Frosta. Patrzył na nią z szeroko otwartymi oczami.
-E-Elsa... J-ja .... Ten... Ty.... Ten tego... No wiesz... OBUDZIŁAŚ SIĘ?!
-Jack zasłaniasz przejście-Elsa usłyszała gruby, męski głos. Jack wszedł niepewnym krokiem, a zanim wkroczyli kolejno gigantyczny zając z bumerangami, Wróżka ubrana w pstrokate pióra, mały piaskowy ludek oraz gruby siwy brodaty facet w czerwonym płaszczu z rękami pokrytymi tatuażami.
-Wybacz mi za niego-powiedział-Zawsze taki jest. Niestety.-puścił jej oczko. Uśmiechnęła się delikatnie i poszła w stronę w z której dochodziły przekleństwa Rox. Fioletowowłosa biegała po pokoju drząc się o buta. Elsa zauważyła że dziewczyna faktycznie ma tylko jednego na prawej nodze. Rozejrzała się. Przyklękła i wyjęła martensa z pod kanapy. Rox pisnęła z radość szybko przytuliła Else po czym pociągnęła ją w stronę gości jedną ręką ją prowadząc a drugą zakładając buta.
-To jest Elsa-przedstawiła ją Rox
-Ale ty masz białe ząbki!-krzyknęła wróżka otwierając jej buzie palcami-I te kły!
-Ząbek-zganił ją Mikołaj-Zostaw ją w spokoju!
-Wybacz ale są białe jak u Jack'a!
-Um... Dziękuje?-powiedziała Elsa niepewnie. Rozległa się muzyka. Wszyscy zaczęli tańczyć ale to Rox była duszą towarzystwa. Sprawnie manewrowała pomiędzy gośćmi z kieliszkiem w ręku. Przyszło parę nowych osób- zapewne przyjaciół Rox. Elsa świetnie się bawiła dopóki nie trafiła do Jacka'a. Zrobiło się nieco niezręcznie.
-Cześć?-spróbował
-Cześć-odparła równie niepewnie.
-To... Fajnie że... No wiesz... Obudziłaś się-potarł zmieszany kark. Nie można się dziwić-żadko znajduję się na imprezie ze znajomym sprzed pięciu wieków który powinien być w transie.
-Tak wiem... Który mamy wiek?
-21.... Mogłabyś mieszkać z Rox... Kiedy nie szuka szminki jest całkiem fajna-zaśmiali się- No i ten... mógłbym cię odwiedzać...
-Gdzie tak właściwie jest ten dom?
-To...- Jack nie dokończył bo muzyka się podgłosiła. Złapał Else za rękę i pociągnął w stronę stolika z przekąskami. Dziewczyna zauważyła że jej nie puścił ale jakoś jej to nie przeszkadzało
-To nie jest ,,miejsce". Ten dom się teleportuję tam gdzie akurat czegoś potrzeba.
-Co się zmieniło? Przez ten czas kiedy spałam?
-Całkiem sporo. Ale lepiej będzie jeśli Rox ci powie po imprezie.
-Mogę prosić do tańca?-Elsa odwróciła się i zobaczyła przystojnego bruneta z niebieskimi oczami. Zarumieniła się.
-T-tak. Oczywiście-Poszła z nim na parkiet. Zobaczyła jeszcze gniewne błękitne oczy Jack'a  zanim porwała ją muzyka. Długo tańczyli. W towarzystwie Micheal'a (bo tak się nazywał) Elsa czuła się swobodnie. Rozmawiali i żartowali po przyjacielsku. W końcu Rox musiała wszystkich wyprosić. Kiedy wyszli Rox jęknęła
-Brud brud i jeszcze raz brud. Dobrze że North przegrał zakład i mamy Yeti na usługi. Boże nawet nie wiesz jak się cieszę że wreszcie znalazła się dziewczyna! Są sami chłopcy! No może Ząbek ale ona gada tylko o zębach. Świetnie że jesteś. I nawet się mi tu nie zastanawiaj nad wyprowadzką bo poszczuję cie cieniem do powiek-mrugnęła do niej porozumiewawczo- Trzeba się wziąć za sprzątanie. Kaymor! Mailon! Steve!- z pokoju obok wybiegło trzech yeti w różowych fartuszkach. Elsa zachichotała. Rox zmarszczyła brwi
-Też to słyszysz?-spytała. Elsa wytężyła słuch. Do jej uszu dobiegło ciche skwierczenie. Jej oczy rozszerzyły się gdy dostała olśnienia. Pobiegła do kuchni a za nią Rox. Woda z garnka po makaronie wykipiała bulgocząc na podłodze. Garnek był czarny od spodu a czarna masa która kiedyś chyba była makaronem rozlewała się wszędzie.
-Ma ktoś ochotę na spaghetti spaloneze?-spytała Rox żartobliwym tonem. Dostały głupawki. Elsa zaczęła nawet podejrzewać że coś było w tej butelce napoju którą piła w trakcie imprezy. Kiedy zdołały jako tako się ogarnąć poszły w kierunku swoich pokoi. Elsa wzięła szybki prysznic umyła zęby i wyszła z łazienki. Na jej łóżku leżała biało-niebieska koszula nocna do połowy uda. Elsa przebrała się i położyła spać. Postanowiła że jutro dowie się więcej o tym kim był Jack, ci przyjaciele Rox i , co najbardziej ją trapiło, ile się zmieniło przez te pięć wieków.

------------------------------------------------------------------------------
I co misiaczki? Dobry był? Ja osobiście nie jestem zadowolona ale cóż.  Jakoś wyszło mi to szybciej niż się spodziewałam. Podoba się szablon? Okazuję się że trudno znaleźć szablon Jelsa. Liczę na komentarze! Następny rozdział piszę Alex.

3 komentarze: